Ucieknij razem ze mną - dwie dusze zagubione w otaczającym zgiełku. Działając bez zahamowań, jesteś wolny.
czwartek, 28 kwietnia 2016
6. " Czasami człowiek potrzebuje małego kopa w cztery litery..."
Ada była świadoma faktu, że idąc do Michaela, ściągnęła na siebie część uwagi. Czy któryś z tych gapiów to jej facebook'owy hejter? Jeśli tak, to postanowiła zagrać im na nosie, siadając naprawdę blisko blondyna. Jednak swoje rozmyślania skończyła w szybkim tempie, kiedy kątem oka dostrzegła jak chłopak w lewej kieszeni ściska znajomą paczkę. Pamiętała, że kiedy wyszli na chwilę z imprezy kilka dni temu, zapalił jednego papierosa. Pamiętała też, jak jej odurzony mózg reagował na widok zaciągającego się Michego. Od jakiegoś czasu miała dziwną słabość do mężczyzn z papierosem w ręku.
Teraz, zamiast dymu, wokół jego ust unosiła się mgiełka z oddechu. Przypomniało jej to, jak bardzo zimne są norweskie wieczory. Uniosła ramiona chroniąc szyję od wiatru.
- Palisz? - Jakże inteligentne i bystre pytanie padło z jej ust.
- Czasem... - Spojrzał na nią intensywnie. - A ty?
- Czasem. - Ada uśmiechnęła się delikatnie. Próbowała rzucić, ale w takie wieczory... Bóg nie trzymał jej w opiece. - Domyślam się, że czekamy na przerzedzenie tłumu. - Dziewczyna oparła się na ławce rozglądając się. Miała problem z utrzymaniem dłuższego kontaktu wzrokowego ze złotowłosym.
- Taa, ale jak na złość wszyscy się gapią jakby co najmniej Stonehenge mieli przed sobą. - Blondyn posyłał ludziom mordercze spojrzenia spode łba. Ada pierwszy raz widziała go tak wkurzonego.
- Spokojnie, chyba znam jedno miejsce... - Dziewczyna wstała i rzuciła ponaglające spojrzenie Michaelowi. Ten westchnął i pozwolił się jej prowadzić.
- Tyle razy byłem w tym hotelu i nie wiedziałem, że mają taras na dachu. - Michael patrzył się na panoramę Vikersund. Miasto nie wyglądało, jakby miało iść lada moment spać - na ulicach wciąż bawili się norwescy kibice, a przed wejściami do klubów można było dostrzec spore kolejki. Jednak wzrok przyciągała przede wszystkim idealnie podświetlona skocznia Vikersundbakken. Ada czuła olbrzymi respekt patrząc na ten ogromny obiekt. Nawet nie wyobrażała sobie spojrzenia w dół rozbiegu, co dopiero odepchnięcie się od belki i szybowanie.
- Lubię chodzić tam, gdzie inni nie zaglądają. - Dziewczyna spojrzała w nocne, zachmurzone niebo, na którym niestety nie było widać gwiazd. - No przynajmniej tam, gdzie jest ładnie... - Dodała odwracając się do Michiego, który wyciągnął paczkę papierosów i podsunął do Ady. - Dzięki szatanie.
- Do usług. - Michael wyciągnął jednego dla siebie, po czym wyjął zapalniczkę. Rozbłysła w ciemności rażąc ich po oczach, jednak dziewczyna szybko zbliżyła się z papierosem w ustach do jego wyciągniętej dłoni by wreszcie zapalić. Blondyn szybko poszedł w jej ślady i mogła obserwować jak zaciąga się zamykając oczy. W półmroku dostrzegła wyraz ulgi na jego twarzy. Nie myślała, że na trzeźwo również będzie uważała ten gest za niebywale seksowny. Sama zaciągnęła się głęboko, czując jak jej płuca wypełnia dym. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Dlaczego ja kiedykolwiek przejmowałam się rzucaniem? - Ada podeszła kilka kroków bliżej barierki. Usłyszała jak Michael również podąża za nią.
- Lubiłaś swoje płuca. - W jego głosie zdenerwowanie zastąpił smutek.
- Co cię tak wyprowadziło z równowagi? - Zapytała, choć wciąż nie była pewna, czy dobrym pomysłem jest wtykanie nosa nie w swoje sprawy. Patrzyła na jego reakcję. Michael jedynie westchnął wzruszając ramionami.
- Pokłóciłem się z bratem. - Odpowiedział krótko. - Szkoda gadać... kretyn nie rozumie, że mam pewne zobowiązania, o które muszę dbać. - Zaśmiał się cicho pod nosem. - Przejdzie mu, jak tylko pojadę z nimi na te pieprzone narty.
- Bracia potrafią być do dupy czasem. - Skwitowała postanawiając nie drążyć tematu. Przez chwilę w milczeniu palili swoje papierosy. Czuła przez grubą kurtkę mocne podmuchy wiatru, pomimo że z lewej strony osłaniała ich ściana.
- No to słucham, co ciebie wygoniło na zewnątrz w taki zimny wieczór? - Usłyszała głos Michiego.
Nie powie mu przecież, że źli ludzie piszą o niej złe rzeczy. Nie jego sprawa, a poza tym chłopaki nie czytają komentarzy pod dodawanymi zdjęciami. Zaśmiała się więc nerwowo nie patrząc mu w oczy.
- Stefan wpadł do Marisy, więc nagle poczułam się zbędna w pomieszczeniu. - Wzruszyła ramionami. Poczuła na sobie badawcze spojrzenie chłopaka, więc dała z siebie całą aktorską moc. Uśmiechnęła się i dodała: - Wiesz jak to z nimi jest. - Chciała zabrzmieć naturalnie, więc napięła wszystkie mięśnie twarzy. Jednak Hayboeck uniósł tylko brew z miną "Are you fucking kidding me?" - Zresztą nieważne. - Dodała uciekając wzrokiem.
Niezręczna cisza wypełniła powietrze między dwójką. Ada nie czuła się dobrze z kłamstewkiem na sumieniu, ale popełniała w życiu gorsze grzechy. Postanowiła szybko zmienić temat.
- Jak bardzo trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby się odepchnąć z belki i skoczyć na tym olbrzymie? - Pół żartem, pół serio zapytała nie patrząc na blondyna. Usłyszała jego śmiech.
- Kwestia przyzwyczajenia. Najtrudniejszy pierwszy skok. - Dziewczyna spojrzała na Michaela, który nieobecnym wzrokiem obserwował przestrzeń. - Miałem pięć lat kiedy tata usadził mnie na belce. Cały dzień nie dawałem mu spokoju błagając, by mnie wziął na skocznię. - Uśmiechnął się pod nosem przywołując wspomnienia. - Wszystko było super do momentu, kiedy spojrzałem w dół... - Ada roześmiała się cicho wyobrażając sobie uroczego, przerażonego blondynka siedzącego na belce. - Pomyślałem wtedy jak bardzo tu nie chcę być... Cały byłem sparaliżowany strachem. Trzymałem się belki, jak gdyby była najważniejszą rzeczą w moim krótkim życiu. - Zaciągnął się ostatni raz papierosem i zgasił go czubkiem buta. - Widziałem na dole tatę i małego Alexa. Mój pierwszy skok musiał być udokumentowany, więc tata wyciągnął kamerę i dał znak, żebym ruszał. Ale ja dalej siedziałem jak kołek i nawet nie wiedziałem jak mam zejść z tej belki. - Przygryzł wargę powstrzymując się przed roześmianiem się.
- Cóż, jeśli dwadzieścia lat później nadal skaczesz i nawet ci to wychodzi, to chyba pokonałeś strach... - Ada szturchnęła go w bok łokciem unosząc sugestywnie brew.
- Niestety... - Westchnął głośno wyciągając nowego papierosa. - Tak nie było... - Podsunął paczkę do Ady, jednak ta odmówiła okazując litość płucom.
- Nie skoczyłeś wtedy? - Zapytała zaintrygowana opierając się tyłem o barierkę, tym samym znalazła się twarzą w twarz z Michim.
- Skoczyłem. - Spojrzał w dół wyraźnie speszony. - Z boku stał Stefan, który mnie popchnął... - Adzie opadła szczęka. Michael tylko się zaśmiał widząc jej zszokowaną minę. - Wola przetrwania wygrała ze strachem i jakoś udało mi się nie zabić.
- Matko! A myślałam, że ja mam brata psychopatę, kiedy zamknął mnie w piwnicy w dzieciństwie. - Ada nie mogła wyjść z szoku.
- Ja tam jestem mu do tej pory wdzięczny. - Wzruszył ramionami wypuszczając z ust dym. Ada prawie wychyliła się w jego stronę, jednak w ostatniej chwili zdążyła się powstrzymać. - Gdyby nie on, może bym nigdy nie pokonał strachu.
- Ja tam bym zabiła Wiktora, gdyby zrobił mi coś podobnego... Mam paniczny lęk wysokości, więc nawet sobie nie wyobrażam, jak to jest siedzieć tam na górze.
- Wiesz... czasami człowiek potrzebuje małego kopa w cztery litery... - Posłał jej ciepłe spojrzenie. Ta odwzajemniła uśmiech przypominając sobie o babci.
- Zdecydowanie się zgadzam. Pewnie gdyby nie babcia... no i inne osoby o których już wcale nie myślę... - Ada zamknęła oczy oddychając głęboko - Na pewno by mnie tu nie było. - Dodała próbując odepchnąć daleko od siebie negatywne emocje.
- Hej... - Nagle poczuła jak nakrywa jej dłoń swoją własną w dodającym otuchy geście. - Nie myśl już o nich. - Michi zgasił papierosa i patrzył na nią łagodnie.
- Uwierz mi, próbuję... - Ada uśmiechnęła się smutno patrząc na ich dłonie.
- To próbuj mocniej... - Zaczął się rozglądać po okolicy. - Myślisz, że przyjmują tu euro? - Zapytał sięgając do tylnej kieszeni spodni, wyjmując portfel. Grzebał w nim kilka chwil ze zmarszczonym czołem. Ada spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- Nie mam pojęcia... A o co chodzi? - Dziewczyna nie ukrywała zdziwienia. Michi uśmiechnął się tajemniczo ciągnąc ją ku schodom.
- O to, że idziemy na gorącą herbatę nim przemarzniemy tu na kamień.
Michael nie chciał iść do zatłoczonej hotelowej restauracji. Wybrali małą kawiarnię, gdzie na każdym stoliku źródłem światła były aromatyczne świeczki. Nie było dużo ludzi, więc mogli wybrać miły stolik z widokiem na malowniczą uliczkę.
Chłopak skutecznie zajął jej myśli rozmową. Opowiedział jej o niezbyt dobrych relacjach ze sponsorami i zbliżających się targach w Wiedniu, na które naprawdę nie chciał iść, chociaż niestety musiał. Ada podzieliła się zabawnymi opowieściami babci, jak i swoimi własnymi. Nie myślała, że w ciągu jednego wieczoru przeżyje taką humorystyczną sinusoidę.
- Kiedyś wszystko było łatwiejsze... siadasz na belce, odpychasz się i jesteś wolny. - Michi kończył swoją herbatę bawiąc się łyżeczką. - Teraz czasem mam wrażenie, że biorę udział w cyrku. - Westchnął patrząc w okno. Ada słuchała go uważnie, nie do końca wiedząc jak może wesprzeć blondyna. - Ostatnio zaczynam zastanawiać się, czy nie zrobić jakiejś przerwy od tego wszystkiego. - Potarł ręką twarz. - Za mało skoków, za dużo reszty ustrojstwa...
- Na pewno nie ty jeden się z tym zmagasz... - Zaczęła, gorączkowo szukając mądrej i sensownej rady. Jak na złość jej umysł nie chciał pomóc.
- Pewnie tak... - Odchylił się na fotelu zaciskając usta. - Ale to kwestia czasu, kiedy moją formę szlag trafi i skończę jak Gregor obijając się po 30-40 miejscu.
- Na razie, to jesteś najlepszy ze swoich. - Ada uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Gregor też był najlepszy.
- Nie jesteś Gregorem. - Dziewczyna uniosła delikatnie głos. Michi spojrzał na nią podnosząc brew. - Michael... przecież masz wszystko w swoich rękach. - Ada wzruszyła ramionami.
- Staram się robić wszystko jak trzeba, ale czasem nie wychodzi mi to najlepiej. Jak sponsorzy są zadowoleni, to rodzina obrażona, a jak zapomnę o pokazaniu czapki do zbliżenia kamery to góra już ma pretensje. Nie da się tego pogodzić. - Smutek zmienił jego wyraz twarzy. Wesołe iskierki w jego oczach które naprawdę polubiła zgasły, postarzając go. - Nawet moja dziewczyna miała już dość. - Dodał cicho nie patrząc Adzie w oczy.
- Naprawdę mi przykro... - Poziom niezręczności między dwójką przekroczył limit, więc dziewczyna próbowała ratować sytuację. - Może spróbuj dla odmiany zrobić coś dla siebie? - Michael spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem, jak gdyby zaproponowała mu wycieczkę do Nibylandii.
- Nawet nie wiem, czy potrafię. - Uśmiechnął się pod nosem marszcząc czoło.
- Cóż... może potrzebujesz małego pchnięcia? - Ada posłała mu sugestywne spojrzenie i razem parsknęli śmiechem.
Zorientowali się że jest naprawdę późno, kiedy kawiarnia opustoszała. Wracając do hotelu oboje przeklinali pod nosem zimno i wiatr, który dodatkowo obniżał temperaturę.
- To jak... powiesz mi co cię tak wyprowadziło z równowagi wcześniej? - Usłyszała Michiego kiedy weszli do holu. Westchnęła przygryzając usta. Jasnoniebieska podłoga nagle wydała jej się niezwykle interesująca.
- Aż tak było widać? - Zapytała obojętnym tonem.
- Jestem spostrzegawczy. - Dodał nie dając za wygraną. Dziewczyna poddała się wzruszając ramionami.
- Moi znajomi zaczęli się udzielać na waszych profilach na facebooku. Ale błagam, nie czytaj tych głupot... - Wcisnęła przycisk przywołujący windę nie patrząc na blondyna.
- Że co?! - Kątem oka dostrzegła jak wyjmuje swojego smartphona i zaczyna gorączkowo czegoś szukać. Zaczęła nerwowo stąpać z nogi na nogę.
- No nie mają co robić, więc piszą niestworzone rzeczy... - Kiedy weszli do windy Michi nadal ją olewał wlepiając wzrok w ekran telefonu. Ada złapała go za przedramię próbując zwrócić na siebie jego uwagę. - Nie czytaj tego... - Spojrzała na niego błagalnie, jednak po jego spiętym wyrazie twarzy mogła stwierdzić, że już za późno.
- Zajebistych masz znajomych. - Rzucił nie odrywając wzroku od wyświetlacza.
- No co ty nie powiesz... - Dziewczyna wyszeptała cicho odsuwając się od chłopaka.
Istniała szansa, że Hayboeck nie spojrzy już na nią tak samo jak wcześniej. Wystarczyłoby, żeby uwierzył w choćby małą część plotek na jej temat. Ada z trudem opanowała palące łzy pod powiekami. Przecież nie chciała wyjść na totalną ofiarę losu. Żałowała tylko, że w ogóle przyznała się Michiemu do prawdy. Nie musiał o tym wiedzieć. A teraz pewnie dowiedzą się Andi, Gregor, Manuel i Stefan...
"I cały misterny plan w pizdu..."
Kiedy tylko winda zatrzymała się na jej piętrze, rzuciła krótkie "dobranoc" i praktycznie wybiegła z małej klatki z zaciśniętymi pięściami. W głowie już układała sobie plan, jak najszybciej ewakuować się z Norwegii. Może złapie samolot na Wyspy Zielonego Przylądka? Tam może znajdzie święty spokój.
- Hej! - Hayboeck dogonił ją przy drzwiach pokoju, który dzieliła z Marisą. Złapał ją za ramię i obrócił gwałtownie. Nagle znalazła się w jego ramionach, szczelnie przytulona do jego klatki. - Coś wymyślimy, tak dalej być nie może. - Czuła, jak głaska ją po głowie w uspokajającym geście. Odpychając od siebie szok wtuliła się w ciepłe objęcia. Mogła wręcz usłyszeć jak ogromny kamień spada jej z serca i obija się o ziemię. Nadnaturalną siłą zdołała powstrzymać się przed rozklejeniem.
- W sumie, to mam w dupie co piszą, tylko... - Odsunęła się na kilkanaście centymetrów od jego klatki. Jakakolwiek bliższa odległość nie pozwalała jej na logiczne myślenie. - Bałam się, że będziecie to czytać i wierzyć. Nie zniosłabym chyba tego... - Jej twarz wykrzywił grymas, kiedy nie patrząc mu w oczy próbowała ukryć natłok emocji.
- Myślałem, że lepsze zdanie sobie o nas wyrobiłaś. - Blondyn zmusił ją do spojrzenia mu w oczy. Uśmiechał się pokrzepiająco.
Musiała znaleźć sposób, by zobojętnić siebie na takie gesty chłopaka. W innym wypadku długo nie pociągnie. Już miała powiedzieć coś niezbyt mądrego, jak na Adę przystało, kiedy drzwi obok niej otworzyły się gwałtownie.
- Niebiosa trzymajcie mnie bo nie ręczę za siebie! - Krzyk Marisy niósł się echem po długim hotelowym korytarzu. Serce Ady stanęło, kiedy spojrzała na przyjaciółkę. Szybko odsunęli się od siebie z Michaelem. Dziewczyna Krafta była cała czerwona na twarzy i ciskała piorunami z oczu. Skakała wzrokiem od dziewczyny do Michiego coraz mocniej zaciskając dłoń na klamce. Nikt się nie odważył odezwać. Nawet Stefan, który pojawił się za jej plecami. - Gdzieś ty była do jasnej cholery?! Nie łaska wziąć telefon ze sobą?! I ty... - Wskazała na Michaela, który patrzył się na przyjaciela z miną " Help please". - Co ty w ogóle robisz? Co wy robicie? - Podparła się pod boki oczekując odpowiedzi.
- Zapomniałam telefonu... Mówiłam, że idę się przewietrzyć... - Ada próbowała zachować stanowczy ton głosu.
- Prawie cztery godziny się wietrzyłaś?! - Wszyscy równocześnie podskoczyli.
- Moja wina, zagadałem... - Michi odezwał się cicho.
- Ty to się weź nie odzywaj! - Marisa zignorowała chłopaka.
- Przecież nic się nie stało... - Ada przewróciła oczami.
- Nic się nie stało? Wyślę ci rachunek od kardiologa. Szukaliśmy cię wszędzie. Od zmysłów odchodziłam... - Powiedziała już spokojniejszym jak na nią tonem.
- Przepraszam... - Ada wyczuła moment na kajanie się przed przyjaciółką.
- Mówiłem ci, że się spotkali, jak zobaczyłam, że Michiego nie ma w pokoju. - Stefan położył dłoń na ramieniu dziewczyny. Ta znów spojrzała na blondyna morderczym wzrokiem.
- Niech zgadnę... Twój telefon padł... - Blondyn wzruszył ramionami, wyraźnie spięty.
- Cóż... - Odpowiedział drapiąc się po głowie.
- Przynajmniej wiem gdzie szukać Ady jak się zgubi... - Wymownym, sarkastycznym spojrzeniem spiorunowała blondyna. Para spojrzała się na siebie lekko speszonym wzrokiem. Już zaczynali się tłumaczyć, kiedy Marisa im przerwała. - Dobra, koniec na dzisiaj. Jazda do łóżek! - Złapała Czarnowską za ucho ciągnąc ją do środka.
- Dobrze mamo. - Poniżona Ada usłyszała blondyna. Odwróciła się aby pomachać mu na dobranoc. Ostatnie co widziała do jego ciepły uśmiech, nim przyjaciółka zamknęła jej drzwi przed nosem.
~~~~
No i jest już 6 rozdział. Sama nie wierzę, że aż tutaj dotarłam.... ale to tylko i wyłącznie dzięki Wam :) Wasze słowa motywują i dają "kopa" :)
Za pamięci. Pozmieniałam trochę fakty na potrzeby opowiadania. Gregor ma się dobrze i nadal skacze, choć do szczytu mu daleko.
Oddaję teraz rozdział zanim się rozmyślę. Powiadomienia wyślę jak znajdę czas... może jutro mi się uda:)
Jak zwykle proszę o opinie :) no i jestem świadoma tego, że mogą być jakieś błędy, ale magiczna czerwona kreska wyłapująca je za grosz nie chce współpracować T.T
Buziaki :*
Blogger nie współpracuje, nawet nie chce pokazać na listach czytelniczych, że pojawił się nowy rozdział ehh Y..Y
P.S Czy tylko mi się tak spodobało to zdjęcie? *.*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mimo że Austriacy nie należą do moich crushów to jednak zdjęcie Michaela przebija wszystko 😍
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Dużo dowiadujemy się o odczuciach Michiego jak i samej Ady. Widać jak się świetnie ze sobą dogadują i mają mnóstwo tematów do rozmów.
A co to Marisa taka agresywna? Chociaż w sumie też bym się martwiła o swoją przyjaciółkę jakby mi zniknęła na cztery godziny w arktycznej Norwegii...
Czekam na następny! :*
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńBuziaki :*
Ojeeej jaki słodki bobo na tym zdjęciu *_*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to mogę Ci szczerze pogratulować! Umilił mi drogę do pracy za co Ci serdecznie dziękuję :* poprawiłaś mi humor :D oczywiście piękny jak zawsze. Lekko się czytało... nawet nie wiem kiedy go skończyłam... zdrcydowanie za krótki :P pomisz szybko kolejny :*
Pozdrawiam :*
Cieszę się, że umiliłam ci drogę do pracy :)
UsuńPozdrawiam ciepło :*
Hejo! ;*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział. Dużo, dużo w nim przeróżnych uczuć naszych bohaterów, Michiego i Ady. Za każdym razem trafiają do mnie tego typu rozdziały, bo uwielbiam czytać o uczuciach, więc łaknę więcej! <3
Buziam! ;**
Super, że się spodobało :)
UsuńDo zobaczenia w następnym :*
Hej kochana.
OdpowiedzUsuńRozdzial bardzo fajny! Ada nievh wie ze przed chlopakami nic nie musi ukrywac. Bo trzymaja ewidentnie jej strone.
Akcja z Marisa? Bezcennna.
Nie tylko ci to.zdjecie sie tak podoba, to.foto jest przeurocze!
Pozdrawiam :*
Ada jest zagubiona niczym dziecko we mgle czasem. Zupełnie jak ja kiedy tracę wątek przy pisaniu xD
UsuńPozdrawiam cieplutko :*
Cześć!
OdpowiedzUsuńNić przyjaźni lub czegoś więcej nawiązała się między tą dwójką. I najwyraźniej dobrze im zrobiła ta rozmowa. Oboje wyrzucili z siebie wszystkie złe emocje.
To u Stefana i Marisy istnieje coś poza wzajemnym zajmowaniu się sobą? :P Aż zdziw, że zauważyli zniknięcie Ady :P
Czekam na następny! :D
Buziaki :*
Dziękuję za miłe słowa ;3
UsuńZobaczymy, jak gruba będzie ta "nić"...
Do zobaczenia :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział cud, miód i maliny :D Jest świetnie! Wszystko naprawdę niesamowicie przyjemnie się czyta.
Dzisiaj trochę więcej dowiadujemy się o naszych bohaterach, a konkretnie o ich uczuciach, Michiego i Ady. Fajnie, że razem tak dobrze się dogadują.
Marisa po prostu... ciekawa dziewczyna, nie ma co :D
Czekam!
Buziaki :**
PS. To zdjęcie na dole jest tak urocze, że aż ciężko, żeby się nie podobało *.*
Hej :*
UsuńWszystkie kobietki mają w sobie tryb agresywny.... przynajmniej według mnie :D Marisa... ma go w sobie więcej niż reszta :)
Pozdrawiam :*
Jak to dobrze, że oni na siebie trafili! Świetny duet tworzą, a może i w przyszłości coś więcej?
OdpowiedzUsuńZupełnie niepotrzebnie martwi się reakcją skoczków! Widać, że fajne chłopaki z nich, prędzej będą jej bronić, niż uwierzą w plotki. Też chcę takich kumpli :c
Uwielbiam te zdjęcie! Czemu mi o nim przypominałaś? Będę się wgapiać w nie kilak minut teraz :D
Cześć kochana :)
UsuńSama się gapiłam w to zdjęcie kawał czasu :D
Dziękuję za komentarz :)
Buziaki :*
Ada i Michi naprawdę złapali świetny kontakt. Dobrze, ze razem poszli na tego papierosa. Chyba kocham Stefana za to, że popchnął wtedy Michaela :D brat idealny :D
OdpowiedzUsuńMarisa jest świetna, serio strasznie ją polubiłam.
Jeszcze to zdjęcie Michaela <3 mały, boski alvaro :D
Uwielbiam ten rozdział <3
Pozdrawiam :*
Hej Kochana!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! :D
No, no, między Adą, a Michim zaczyna się dziać. Mogę się założyć, że pocałowaliby się gdyby nie wkurwiona Marisa. :)
Czekam na kolejny!
Całuję :*
Ps. Przepraszam za krótki komentarz, ale mam mnóstwo zaległości. Komentuję, żebyś wiedziała, że byłam. ;)
Hej! Wreszcie jestem. Przepraszam, że trwało to tak długo, ale kwiecień w mojej szkole to jedno wielkie zamieszanie związane z badaniami wyników i dlatego ciężko było mi znaleźć czas na cokolwiek. Na szczęście mam to wszystko już za sobą <3
OdpowiedzUsuńOd czego zacząć? Zawsze jest mi ciężko zebrać wszystkie myśli do kupy, kiedy muszę skomentować więcej niż jeden rozdział. A tutaj wypada mi coś napisać o całej historii. Bardzo mi się ona podoba. To super, że wprowadziłaś Adę w towarzystwo skoczków tak naturalnie, czyli za pomocą przyjaciółki, którą jest Marisa, a nie poprzez jakieś przypadkowe spotkanie na skoczni, gdzie w tłumie fanek Michael zobaczyłby akurat ją. Dzięki temu wszystko ma ręce i nogi, a poza tym jest bardzo wiarygodne. Podoba mi się to, jak kreujesz bohaterów. Lubię skoczków-śmieszków, którzy nie stronią od imprez (między innymi dlatego, że wydaje mi się, że tacy są też w rzeczywistości) i z takimi właśnie mamy do czynienia u Ciebie. Dzięki temu nie raz uśmiechałam się przy czytaniu. Co do Michiego, to jest on tutaj takim miłym chłopakiem, którego z pewnością bym polubiła. Zarobił u mnie ogromnego plusa, kiedy po przeczytaniu tych komentarzy znajomych Ady nie zmienił swojego zdania o niej. To naprawdę dobrze o nim świadczy. Wcale nie dziwię się temu, że tak to wszystko działa na Adę. No właśnie, co do samej Ady... Polubiłam ją, jest bardzo sympatyczna, a poza tym budzi szacunek ze względu na to, że nie załamała się po tym, jak potraktowali ją jej najbliżsi przyjaciele, ale czegoś mi w niej brakuje. Nie chcę wydawać tutaj jakiejś negatywnej opinii, dlatego nie zrozum mnie źle. Piszę szczerze o swoich odczuciach, bo myślę, że to może być dla Ciebie pomocne. Ada po prostu jakoś tak się przewija w tym towarzystwie skoczków i akceptuje wszystkie ich zachowania bez mrugnięcia okiem tak, jakby znała się z nimi już wcześniej i były one dla niej normą, a nie zupełnie nową sytuacją. Brakuje mi trochę jej refleksji, odczuć, no nie wiem. Może to ze względu na narrację trzecioosobową, bo w pierwszoosobowej na pewno byłoby tego więcej. I to jedyna rzecz, do której się przyczepię. Żeby zakończyć optymistycznie, dodam, że podoba mi się sposób w jaki budujesz relację Michaela i Ady, bo tutaj też wszystko przebiega spokojnie i naturalnie. Powoli się poznają i zbliżają do siebie - jak w życiu. Duży plus za to.
Aha, no i jeszcze jedno. Gdzieś napisałaś, że nie ogarniasz Bloggera od strony technicznej, więc jeśli masz problemy z szablonem, to może po prostu pobierz gotowy z jakieś szabloniarni? Na każdej takiej stronie znajdziesz jasne instrukcje, jak załadować gotowy szablon na bloga.
To chyba wszystko, co chciałam napisać. Na pewno zostanę tu na dłużej, bo polubiłam Adę i Michiego i jestem ciekawa tego, co się między nimi wydarzy.
Całuję! ;*