poniedziałek, 28 marca 2016

3. "Za Adriannę, zdeterminowaną banitkę!"



     Klub "Malibu" witał swoich vipowskich gości rumem o takiej samej nazwie. Wnętrze było urządzone bez zbędnego przepychu. Wiadomo było, że nie jest to żadna speluna dla nastolatków, ale miejsce na poziomie.

    Ada wraz z czwórką towarzyszy została usadzona w największej loży znajdującej się niedaleko parkietu, ale daleko od innych stołów. Powitała ich amerykańska muzyka, z czego była niezmiernie ucieszona, gdyż nie znała w ogóle austriackich piosenek. Kiedy Stefan ogłosił, że Gregor i Morgi przyjdą dopiero za godzinę, a reszcie zajmie to jeszcze więcej czasu dał znak, podnosząc swój drink, aby zacząć miło wieczór. Jednak powstrzymał go Manu.
- Czekaj! Trzeba zrobić zdjęcie na facebook'a, skoro wszyscy jeszcze wyglądamy reprezentacyjnie. - Gestem ręki kazał wszystkim ścisnąć się w ciasnej loży. Ada przytuliła się do Marisy, która również ją objęła. Dodatkowo utknęły między Michim a Kraftem, którzy doskonale wiedzieli jak wspólnie pozować na zdjęciu. Manuel praktycznie położył się na Hayboecku i Czarnowskiej próbując złapać jak najlepsze ujęcie. Podobną sesję urządzili sobie przed wyjściem z domu. Dzięki temu Ada poprawiła sobie humor, gdyż świetnie się przy tym ubawili.
- Ok, zrobione. A teraz... - Fettner schował smartphona i podniósł swój kieliszek. - Proponuję wznieść toast za naszą małą, ale piękną grupkę. - Wszyscy wstali, z shotami w ręku. - Za Marisę i Kraftiego, abyśmy się niedługo spotkali na ich ślubie...- Mrugnął do wyraźnie speszonej pary. Ada uśmiechnęła się na ten widok. - Oczywiście za udaną drugą część sezonu, ale co może pójść źle, skoro będą nam kibicować takie piękne panie? - Towarzystwo wybuchło śmiechem. Ada zastanawiała się, czy Manuel czegoś procentowego nie skonsumował przed wyjściem. - No i oczywiście za Adriannę, zdeterminowaną banitkę. Mam nadzieję, że znajdziesz czego szukasz! - Cała czwórka skupiła na chwilę uwagę na blondynce, która wzniosła z uśmiechem drink.
- Dziękuję, po części mam wrażenie, że już znalazłam.
   Bez zbędnych słów wszyscy z okrzykiem "Zdrowie!" wypili swoje shoty.
- Weszło! - Stefan pierwszy doszedł do siebie. Jednak nie minęło kilka sekund kiedy do stolika przyszła kelnerka z butelką czystej wódki i pięcioma kieliszkami. Żołądek Ady krzyczał w proteście na sam widok, ale wstrzymała się z okazywaniem odrazy do czystej. Na szczęście Marisa zamówiła również sok i Ada z olbrzymim uśmiechem mogła podziękować kelnerce za postawienie przed nimi nieokreślonego zielonego napoju i dwóch szklanek. Oczywiście chłopaki stwierdzili, że przepijanie jest dla bab i mięczaków... a oni mięczakami w przecież nie byli.
- Michi czyń honory, w końcu niedługo masz urodziny, a nie wiadomo, czy będzie czas świętować. - Ada zanotowała sobie uwagę Manuela w pamięci. Nie wiedziała nawet ile lat kończy blondyn, ale na pewno wujek google jej odpowie.
- 5 marca wypada chyba na jakiś konkurs w Polsce. - Michi zauważył podczas rozlewania kolejki.
- Może tam jakąś pannę znajdziesz... - Manuel wtrącił, mrugając do Stefana za plecami Hayboecka.
- Manu, czy ty coś brałeś dzisiaj? - Michi usiadł na swoim miejscu posyłając pytające spojrzenie w kierunku Fettnera.
- Ja tylko troszczę się o ciebie, a ty mnie już posądzasz o Bóg wie co... - Manu zrobił minę zbitego szczeniaczka.
- Co ja bym zrobił bez ciebie, Fettner? - Blondyn tylko wzniósł oczy do góry.
- Przepadłbyś marnie. - Manuel już podniósł swój kieliszek. - Za Michiego i jego przyszłą, niczego nie świadomą dziewczynę. Niech się cieszy ostatnimi chwilami wolności.
   Grupa wybuchła śmiechem, ale wszyscy wypili swoje kolejki. Ada pierwszy raz przęłknęła czterdziestoprocentowy alkohol z taką łatwością.
    DJ właśnie puścił piosenkę "My love", więc Marisa praktycznie siłą zaciągnęła Stefana na parkiet. Ada zostając w loży sama z dwoma skoczkami poczuła przypływ adrenaliny.
- Niech zgadnę, pani za mało wypiła, żeby dać się zaciągnąć na parkiet. - Manuel spojrzał na dziewczynę z wszechwiedzącym uśmiechem.
- Z ust mi to wyjąłeś, ale wiesz... jestem Polką! - Ada wzruszyła ramionami.
- To ja idę sprawdzić co jest godnego poświęcenia uwagi w okolicy...
- Czytaj: "obczaję wolne laski" - dokończył Michi.
- Po prostu rozprostuję trochę kości, a ty dopilnuj, by nasza nowa koleżanka była w nastroju do tańca kiedy wrócę... - Fettner podjął próbę tłumaczenia się kiedy podnosił się z miejsca.
- Czytaj: "jeśli wrócę". - komentarz Michiego pozostał nieusłyszany przez Manuela. Ada uśmiechnęła się do blondyna. W przyciemnionych światłach klubu jego spojrzenie badało dziewczynę, ale nie próbowała nawet uciec od pułapki jego oczu.
- Więc, dlaczego zostałaś banitką? - Chłopak przybliżył się do Ady, by nie musiał przekrzykiwać dudniącej muzyki.
- Znajomi mi dali popalić... - Dziewczyna odgoniła od siebie nieprzyjemne wspomnienia. Nie chciała się wgłębiać w szczegóły. - Wiesz, czasem ludzie są dupy.
- Trzeba się takich pozbywać z życia na bieżąco. - Michael gestem poprosił kelnerkę do stolika. - Nie będziemy rozmawiać przy wódce. Co powiesz na jakiegoś drinka?
- Ok, najwyżej jutro nie wstanę z łóżka. - Ada aktualnie miała w nosie konsekwencje mieszania alkoholi. Potrzebowała oderwać się od otaczającej rzeczywistości, nieważne jaką cenę będzie płacić jutro.
- Co podać? - Kelnerka o niebywale grubej warstwie makijażu zatrzepotała rzęsami meldując się przy stoliku.
- Jakiś dobry drink, który pani poleci. - Ada nie pofatygowała się, żeby otworzyć kartę.
- Ballantine'sa ze spritem. - Dodał blondyn i kelnerka odeszła, by przekazać zamówienie.
   Chwila krępującej ciszy wypełniła niewielką przestrzeń pomiędzy nimi. Ada zabłądziła spojrzeniem na punkt, gdzie stykało się jej lewe udo z prawą nogą chłopaka. Przez cienkie rajstopy mogła poczuć ciepło ciała chłopaka.
- Mogę Cię o coś zapytać? - Ze zmierzającego w dziwnym kierunku toku myślenia wyrwał ją jego głos. 
- Jasne. - Przywołała się do porządku nawiązując kontakt wzrokowy.
- Dlaczego jesteś taka smutna? 
    Ada tylko patrzyła się na chłopaka nie będąc w stanie mrugnąć, czy logicznie odpowiedzieć. Michi nie wyglądał, jakby w jakiś sposób żartował. Po prostu patrzył na dziewczynę, oczekując odpowiedzi.
- Słucham? - Pomimo szczerych chęci dziewczyna nie zdobyła się na logiczną odpowiedź.
- Po prostu... - Michi na kilka sekund oderwał od dziewczyny wzrok próbując skupić się na dobrym doborze słów. - Może nie znam cię dobrze, ale mam wrażenie, że głową nie jesteś razem z nami. - Ada poprawiła się na swoim miejscu próbując nawiązać zerwaną współpracę z ośrodkiem w mózgu odpowiadającym za zdolność mówienia. Jednak blondyn kontynuował i tym razem znów skupił na sobie jej spojrzenie. - Nawet kiedy się uśmiechasz, to twoje oczy pozostają smutne. Kiedy ktoś coś mówi, czasem wyłączasz się i myślami jesteś Bóg wie gdzie. - Zaśmiał się trochę rozluźniając atmosferę. - Nie wiem co się dzieje w twojej głowie, ale skoro ja to zauważyłem, to Marisa również nie będzie mieć z tym problemu. 
    Ada rzuciła okiem na parkiet, gdzie jej przyjaciółka bawiła się z Kraftem. Widać było, że czerpie ogromną radość z tańca.
- Ja... - dziewczyna próbowała pozbierać myśli. Z opresji wybawiła ją kelnerka, która postawiła przed nimi ich zamówienia. Szybko porwała ze stolika tęczowy napój i pociągnęła kilka łyków, nie zawracając sobie głowy piciem przez jedną z kilku zostawionych w szklance słomek.
- To się miesza, wiesz... - Michi nie krył rozbawienia, obserwując Adę.
- To się nazywa pośpiech. - Czarnowska odstawiła drinka na stolik i powoli zamieszała zawartość. Hayboeck podniósł ręce do góry w geście poddania. - Masz rację... - Zaczęła ostrożnie, wracając do tematu. - Mogę sprawiać wrażenie nieobecnej, albo jak to ująłeś... smutnej. Potrzebuję trochę czasu, żeby poukładać sobie niektóre rzeczy w głowie. - Michi pokiwał ze zrozumieniem głową upijając łyk swojego złocistego drinka. 
- Zrób mi małą przysługę, i nie pozwól innym wpieprzać się w twoje decyzje. No i nie marnuj wakacji na przejmowanie się ludźmi, którzy na to nie zasługują... mówię z doświadczenia - Blondyn zbliżył się do Ady, gdyż na dźwięk pierwszych nut "Supergirl" wiele dziewczyn zaczęło piszczeć, co znacząco utrudniło konwersację. Ada już miała odpowiedzieć, kiedy zobaczyła zbliżającą się do nich Marisę ze Stefanem.
- Ada! Chodź ze mną zatańczyć! - Dziewczyna wiedziała, że nie ma innego wyjścia jak wyjść na parkiet z przyjaciółką. Upiła trochę drinka i wstała z miejsca. Wchodząc na parkiet odwróciła się i uśmiechnęła się do Michiego. Nie sztucznym, czy wymuszonym grymasem, ale jej prawdziwym, sięgającym oczu uśmiechem.


*


- No więc... Morgi to ciachoooo... - Ada z Marisą zajęły miejsca przy barze odpoczywając od męskiego towarzystwa zgromadzonego w loży. W ciągu półtorej godziny przybyli wszyscy wyczekiwani znajomi Krafta. Rozpoznała Koflera, Schlierenzauera i Morgensterna. Przyszli również bliźniacy - koledzy Michiego i Stefana z dzieciństwa. Ale Ada za cholerę nie mogła rozpoznać który z nich to Martin a który Albert. Za to uśmiech Morgiego skradł jej serce. Zanotowała sobie w telefonie, żeby kupić jego książkę. Była na 100% pewna, że sama z siebie nie będzie o tym jutro pamiętać. 
- Oj tak! - Marisa bawiła się pustym kieliszkiem. Zaśmiała się, ale w sekundzie spoważniała. - Ale oczywiście nie dorównuje Stefanowi. - Powiedziała mrugając do przyjaciółki. Ta zachichotała konspiracyjnie. Ada była już nieźle wstawiona, ale daleko było jej do limitu. Pomachała do barmana, który od kilku minut podawał im jagodowe shoty. 
- Jeszcze raz to samo! - Krzyknęła, odstawiając na bok dwa puste kieliszki. 
- Jak coś, to będziesz mnie zbierać dzisiaj z podłogi. Bo coś czuję, że Stefan i tak pierwszy odpadnie. - Ada podążyła za jej spojrzeniem. W loży zabawa trwała w najlepsze, a Stefan właśnie opowiadał coś, gwałtownie gestykulując, czym wywoływał salwy śmiechu. 
- Cóż, ma w końcu urlop. - Dziewczyny podziękowały barmanowi za kolejne shoty. - Swoją drogą, gdzie są wszystkie kobiety? - Ada nie kryła oburzenia.
- Gregor i Sandra to platoniczny związek, rzadko gdzieś wychodzą razem. - Marisa westchnęła. - Andreas miał jakąś dziewczynę, ale mieszka w Wiedniu czy gdzieś tam. Fettnera znasz. - Blondynka zrobiła wymowną minę. Ada zrozumiała o co chodzi. - Morgi ma dziecko z Cristiną, ale się rozstali. Ostatnio kręcił z jakąś fizjoterapeutką ale nie pokazywali się razem. - Ada pokiwała głową, coś słyszała o tym w mediach. - No a nasz Michi... nie ma czasu na dziewczynę, przynajmniej tak mówi. - Marisa spojrzała na blondyna smutnym wzrokiem. - Nie wyszło mu z Claudią, ale rozstali się za porozumieniem stron. Dziewczyna była w porządku, polubiłabyś ją... Ale życie z tymi facetami nie jest dla każdego. - Ada położyła pokrzepiająco rękę na ramieniu przyjaciółki. Szukała sposobu na rozluźnienie atmosfery.
- No więc, proponuje wypić to jagodowe cudo za nas. Żebyśmy zawsze podtrzymywały honor kobiet. - Ada podniosła swój kieliszek. Po chwili z uśmiechem dołączyła do niej Marisa. Równocześnie stuknęły się i wypiły kolejki. Kiedy usłyszały pierwsze dźwięki "Wake me up" w wersji Avicii spojrzały się na siebie, bez słowa wstały i podekscytowane pobiegły na parkiet... w końcu to była ich piosenka.
    Na wyjście Ada ubrała czarną sukienkę a'la skórzaną na grubych ramiączkach. Obcisła góra odsłaniała część dekoltu i rozszerzała się tuż nad biodrami w rozkloszowaną spódnicę kończącą się przed kolanem. Całości dopełniły czarne sandały na wysokim, grubym obcasie. Marisa włożyła obcisłą, niebieską sukienkę do połowy uda, w której wyglądała obłędnie.
    Ada poddała się muzyce tańcząc i śpiewając z przyjaciółką. Już w drugiej zwrotce zauważyły, że dołączyła do nich część ich męskiego towarzystwa. Tak więc znalazły się z Marisą tańczące blisko siebie w środku ich grupki.

Wish that I could stay forever this young

Not afraid to close my eyes
Life's a game made for everyone
And love is the prize

     Właśnie w tym momencie, otoczona przez nowo-poznanych, ale jednak przyjaźnie nastawionych ludzi, tańcząc z najlepszą przyjaciółką poczuła się szczęśliwa. Może mały wpływ na to miał wypity wcześniej alkohol, jednak myślała przejrzyście i nadal z tyłu głowy miała świadomość chaosu jaki powstał w jej życiu kilka miesięcy temu, więc nie można było powiedzieć, że była pijana. Czuła również pulsujący ból w stopach, więc przy końcu piosenki szepnęła na ucho Marisie, że idzie zdjąć buty i oddaliła się w kierunku opustoszałej loży. Z wielkim westchnieniem ulgi zrzuciła sandałki i położyła pod stolikiem. Już miała się odwrócić, kiedy poczuła na plecach czyjąś dłoń. 

- Może pójdziemy się zabawić w bardziej ustronnym miejscu? - Usłyszała. Poczuła również nieprzyjemny zapach z ust nieznajomego. Odsunęła się od mężczyzny, jednak ten nie dawał za wygraną.
- Poszukaj sobie innej laski, chętnej. - Ada zwiększyła dystans między nimi ale facet tylko się zaśmiał próbując przyciągnąć ją do siebie. Jednak tuż przed tym jak miała umieścić swoje kolano z siłą i precyzją na jego klejnotach, mężczyzna został gwałtownie odciągnięty do tyłu przez Stefana i Michiego.
- Jeszcze raz dotkniesz którąkolwiek z naszych dziewczyn, a będą cię zbierać połamanego z pobliskiego rynsztoku. Zrozumiano? - Stefan stanowczo groził nieznajomemu, który tylko się zaśmiał. Może Kraft był i głowę niższy, ale kiedy za jego plecami stanęli Kofler i bliźniacy mina nieznajomemu zrzedła i podnosząc ręce do góry oddalił się szybkim, nieco koślawym krokiem do baru. Ada poprawiła sukienkę, umiejscawiając ramiączko tam, gdzie powinno być.
- Dzięki chłopaki, uratowaliście jego małego przed spotkaniem z moim kolanem. - Blondyna roześmiała się nerwowo. Ukłonili się niczym lokaje wyświadczający przysługę i wrócili na parkiet. Jedynie Michi podszedł do niej z tajemniczym uśmiechem. 
- Zatańczymy? - Zapytał pewny siebie. Ada usłyszała hipnotyzującą wręcz piosenkę "Firestone" i bez słowa ujęła ciepłą dłoń chłopaka pozwalając się zaciągnąć na parkiet. Boso poczuła się o wiele swobodniej wśród tańczących, chociaż ze swoim 167 wzrostu już nie patrzyła na wszystkich z góry jak wcześniej, w 12 cm obcasach. 
    Michi prowadził ją w mniej zatłoczoną część klubu. Ada spostrzegła kątem oka Manuela, wokół którego zmysłowo owijała się jakaś czarnowłosa piękność. Chłopak dostrzegł ją kątem oka i pokazał jej kciuka w górę mrugając jednocześnie. Dziewczyna jednak nie odpowiedziała w żaden sposób. Michael właśnie się zatrzymał i odwrócił się do niej przodem. Ada bez zastanowienia zarzuciła mu ręce na ramiona. Równocześnie poczuła dreszcz wzdłuż kręgosłupa kiedy jego ręce spoczęły na jej plecach. Przypomniała sobie wszystkie zabawy szkolne i późniejsze imprezy. Kiedy musiała nie daj Boże zatańczyć z chłopakiem jakiegoś wolnego. Niezręczne uciekanie wzrokiem we wszystkie strony świata, kręcenie się jednostajnie w kółko i czasem podeptane stopy - zero przyjemności. Jednak teraz, patrząc w oczy Michiego nie czuła się skrępowana. Blondyn kołysał się z nią delikatnie po parkiecie imponując jej swoimi umiejętnościami. W pewnym momencie musiał przysunąć ją jeszcze bliżej siebie, by uniknąć kolizji z ledwie trzymającą się na nogach parą za plecami dziewczyny. Będąc boso, jej głowa spoczęła gdzieś na jego ramieniu. Ada zaciągnęła się przyjemnymi perfumami chłopaka poddając się jego dobremu prowadzeniu.  

I'm from X

You're from Y
Perfect strangers in the night
Here we are, come together
To the world we'll testify 


Może właśnie z Michim byli takimi perfekcyjnie dobranymi nieznajomymi? Do Ady dotarły niespokojne myśli. Jak będą zachowywać się jutro? Dziewczyna miała nadzieję, że będą mieli szansę lepiej się poznać, gdyż czuła się dobrze w jego towarzystwie. Nie wspominając już o tym, jak bezbłędnie rozczytał ją podczas ich naprawdę krótkiej znajomości. Postanowiła jednak odgonić od siebie niepotrzebne rozmyślania. Nie chciała myśleć o przyszłości, która nie napawała jej optymizmem, kiedy mogła czerpać tyle przyjemności z prostego tańca.

*


- Wtedy przyszedł czerwony ze złości Stefan w samym ręczniku i zaczął gonić nas przez 3 piętra korytarzy w hotelu... - Fettner wywołał którąś z kolei salwę śmiechu. Ada była pewna, że łzy rozmazały jej makijaż, który spływa po policzkach tworząc czarne smugi. Nie mogła jednak przestać zwijać się spazmatycznie w kolejnych napadach głupawki.

- Ledwo wyrabiałem na zakrętach, idioci. Wystarczyłoby jedno zdjęcie i byłbym spalony w mediach. - Stefan siedział z założonymi rękami zabijając wzrokiem Manuela, Gregora i Michiego, którzy na samo wspomnienie sytuacji chichotali wrednie nie przejmując się obrażonym kolegą.
- Na szczęście ja zrobiłem kilka fotek! - Gregor powiedział z diabelskim uśmieszkiem. - Pamiętaj o tym kładąc się do snu. - Dodał, zacierając ręce. 
- Oj kochany... - Marisa pogroziła mu palcem. - Jeśli zdjęcia półnagiego Stefana wyciekną gdziekolwiek i będą narażone na widok jakichś dziewczyn... - Przybliżyła się do niego z groźnymi iskierkami w oczach. - Będziesz mieć ze mną do czynienia, pamiętaj o tym, Schlierenzauer. - Z ust większości zgromadzonych w boksie dało się usłyszeć głośne "uuuu". Gregor zrobił minę niewiniątka i cofnął się praktycznie zlewając się z oparciem skórzanej sofy. 
- Kobiety... jesteście takie zaborcze... - Kofler szepnął ze swojego miejsca. Wszyscy mężczyźni pokiwali zgodnie głowami, poza Stefanem, po którym coraz bardziej widać było wpływ alkoholu i Gregorem, który patrzył na Marisę ze strachem w oczach. Ada spojrzała na przyjaciółkę z poirytowaniem. Ta wstała z miejsca i zaczęła torować sobie drogę do wyjścia z loży.
- Przepraszam na chwilkę, zaraz wracam. - Wszyscy popatrzyli na nią z konsternacją. Kiedy udała się w kierunku DJ'a w jednej chwili Ada poczuła na sobie wzrok chłopaków.
- Wiesz co ona kombinuje? - Na swoim siedzeniu poprawił się Gregor, wyraźnie zaniepokojony.
- Mamy się bać? Chyba palnąłem coś głupiego... - Kofler podrapał się po głowie. Wszyscy byli już nieźle zawiani, więc powoli odbierali otaczającą rzeczywistość. Ada tylko upiła kilka łyków drinka nie odzywając się. Sama była ciekawa na co wpadła Marisa. 
   Kilka chwil później, po rozmowie z blondynką DJ wziął do ręki mikrofon.
- Uwaga, mam do przekazania pozdrowienia dla wszystkich kobiet. Łapcie ten kawałek! Pamiętajcie kochamy was wszystkie! - Ada usłyszała "Confident" i zobaczyła wracającą Marisę z nieodgadnioną miną i błyskiem w oku. Kiedy dotarła do ich stolika zdjęła szpilki i rzuciła je do Stefana, który patrzył się na nią z rozdziawioną buzią. Podobnie jak reszta towarzystwa. Blondynka jednak nie robiąc sobie nic z pytających spojrzeń weszła najpierw na sofę, później na stolik i wyciągnęła rękę do Ady. Ta z zadziornym uśmiechem upiła trochę swojego Mojito i oddała szklankę do Michiego.
- Trzymaj mi drinka. - Nie patrząc na blondyna ujęła dłoń Marisy i weszła na stolik. Kątem oka zauważyła, jak Andreas z Morgim sprzątają w panice wódkę i szklanki. Jednak później zaczęła z przyjaciółką śpiewać i tańczyć równocześnie przestając przejmować się resztą świata...

***


Jest 3 rozdział, według mnie trochę krótki, ale nie chciałam na siłę czegoś dopychać.
Dziękuję bardzo za miłe komentarze pod poprzednimi postami. Nawet nie wiecie jak motywują i ile dają mi radości :3
Oczywiście proszę o więcej, bo zawsze mi mało :D Zapraszam też do wypełnienia krótkiej ankiety po prawej stronie :)
Dodałam ostatnio link do bloga, którego zaczęłam pisać jakiś rok temu, ale przez awarię komputera straciłam kilka napisanych rozdziałów i dałam sobie z nim spokój. Jeśli jednak spodobałby wam się początek historii, miałabym motywację do kontynuowania jej.
Pozdrawiam gorąco :* Do zobaczenia w 4, jednak nie wiem kiedy będzie, gdyż mój laptop wędruje do serwisu i nie wiem ile to potrwa ;/ ...



 

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Oj nie wiem, zależy kiedy zwrócą mi laptopa, no i zobaczymy jaki będzie odzew z Waszej strony :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Witaj, Kochana! ;**
    Oj, tak. W takich chwilach właśnie można zapomnieć o reszcie świata. Tańczyć, śpiewać, BAWIĆ SIĘ, nie ZAMARTWIAĆ SIĘ. To się w życiu liczy, dlatego cieszę się, że nasza bohaterka odnalazła w życiu coś takiego, choć na chwilę. ;))
    Gif na końcu - awww. <3 *0*
    Rozdział - cudo! ;* Szkoda, że nie wiesz, kiedy next, ale mam nadzieję, ze jak najszybciej! ;)) Buziam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaprosiłaś, więc jestem ^^
    Bardzo mi się u ciebie podoba, wiesz? Po pierwsze - bo Michi, po drugie - bo fajnie piszesz. Wszystko naprawdę przyjemnie się czyta.
    Rozdział w ogóle jest niesamowicie sympatyczny, aż chciałabym się choć na chwilę zamienić miejscami z naszą bohaterką :D
    Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo fajnie jest! Podoba mi się.
    Miło się czyta, nie ma się do czego przyczepić. Jak na razie jest tak... spokojnie. W sensie nie przesadnie cukierkowo, ale też bez większych dramatów. A mimo to ciekawie, duży plus :)
    Pozdrawiam, do następnego! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Dziękuję Ci niezmiernie za zaproszenie <3 Cudowne jest to opowiadanie <3 Czyta się je tak lekko i przyjemnie i nie chce się przestać. Aż szkoda, że nie ma od razu czwóreczki.
    Ada i Marisa w dzikich densach? Chcę widzieć reakcję chłopaków :D
    Michi ewidentnie zaczyna wariować w towarzystwie Ady. I super! Nie ma sensu, żeby dziewczyna rozpamiętywała te świństwa, które zrobili jej "przyjaciele". Teraz doskonale rozumiem powód dziekanki. Dobrze się stało. Aż jej zazdroszczę takiej imprezy :P
    Czekam niecierpliwie na następny :D
    Będę mega wdzięczna za informowanie :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Zaprosiłaś, więc jestem i zostaję na dłużej. Bardzo fajnie tu u Ciebie. :D
    Ewidentnie między Adą, a Michim zaczyna iskrzyć. I bardzo dobrze. :D
    Jeśli to nie problem to informuj mnie o nowościach. ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój pierwszy komentarz tutaj^^
    Michael jest mi raczej obojętny na skoczni, ale akurat w opowiadaniach go lubię, więc z przyjemnością przeczytałam trzy odcinki.
    Co mi się podoba, to przede wszystkim, że bohaterowie nie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Przy pierwszym spotkaniu Ada wydaje się na Michaela w ogóle nie działać, ba! on momentalnie traci zainteresowanie jej osobą, gdy tylko Stefan wspomina o grze w Fifę! ;D
    Ada również nie doznaje nagłych palpitacji serca, gdy poznaje Michiego. Ocenia tylko jego urodę, co jest w zasadzie naturalne.
    Fajnie, że Twoja Ada jest "dziewczyną z przeszłością", a zarazem nie pogrążoną w ciężkiej depresji czy mającą za sobą jakieś traumatyczne doświadczenia. Nie, ona po prostu szuka swojego celu w życiu, chce przeżyć coś innego niż monotonne studia i użeranie się z bratem imprezowiczem - bałaganiarzem. Polubiłam ją ;)
    Opisy wizyty bohaterów w klubie bardzo udane, łatwo wczuć się w klimat (jak czytałam o tych jagodowych shotach, to aż mnie zemdliło; strułam się kiedyś takim cholerstwem ;P)
    To jedno z nielicznych opowiadań pisanych w 3. osobie (zwykle autorki piszą w 1.), co jest trudniejsze. Na razie widzimy tylko perspektywę Ady, ale może z czasem dasz czytelnikom wgląd również do głów innych bohaterów ;)
    Życzę weny, bo zapowiada się naprawdę niezłe opowiadanie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej kochana, zapowiedzialam ze bede w weekend i jestem.
    Zostaje oczywiscie. Z taka ekipa? Nie idzie odmowic.
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam Cię za długość rozdziału. Szczerze, nie jestem pewna, czy kiedykolwiek mój rozdział będzie taki długi. Twój jest długi i niesamowicie ciekawy, świetnie się go czyta. Takiej imprezy tylko pozazdrościć.
    "Confident" <--- kocham tą piosenkę <3
    Dużo weny :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń